sobota, 31 grudnia 2011

Duch - Rozdział 30

Rozdział 30 – Poczucie winy

            – Harry! – Ginny wpada mu momentalnie w ramiona, niemalże miażdżąc Świstoświnkę, którą jeszcze przed chwilą trzymał w dłoniach przy piersi.
            Harry obejmuje dziewczynę, wtulając twarz w jej długie rude włosy. Jest tak przyjemnie ciepła i miękka; czuje jej skórę i kłujący materiał swetra. Czuje to wszystko – ciało drugiego człowieka – i nagle świadomość tego niemalże go oszałamia. Tak, tak to właśnie było… czuć drugą osobę.
            – Gdzie ty byłeś? Dlaczego nie odpowiadałeś? – Ginny odsuwa się od niego, a jej brązowe oczy pełne są łez.

Duch - Rozdział 29

Rozdział 29 – List

            Harry wpółleży na fotelu, wsłuchując się w usypiające trzaskanie ognia na kominku. Oddech Narcyzy – wyjątkowo spokojny – słyszy tuż obok. Nie może już na nią patrzeć. Magomedyk miał rację – proces starzenia przyspieszył gwałtownie; zmarszczki pogłębiły się, a blond włosy posiwiały nagle i zaczęły wypadać, choć Harry nigdy nie widział żadnych na poduszce czy ubraniach Narcyzy. Wydawało się, że wrastały jej w skórę głowy i teraz tylko pojedyncze kosmyki okalają jej pomarszczoną twarz. Nie odzywa się od pięciu dni, od momentu, w którym zobaczyła ducha Draco. I Harry wcale się temu nie dziwi, nie jest zszokowany jej reakcją, ale boi się tego, że Narcyza uwierzyła w to, co zobaczyła. Że wcale nie uznała tego za koszmar. Że coś w jej zamglonym umyśle ułożyło elementy układanki i wysłało do mózgu impuls – informację o prawdzie. Harry nie czuje się już przy niej tak swobodnie jak wcześniej. Czuje się jak parszywy oszust, zdrajca – choć przecież nikogo nie zdradził. Wie, że nie może zrobić nic innego, że to – w pewnym sensie – jest poprawne, ale nie potrafi pozbyć się strachu przed Narcyzą; dziwnego drżenia, kiedy nagle jej szare, wodniste oczy zwracają się na niego – bardzo rzadko, ale jeśli już, niezwykle przenikliwie i boleśnie.

sobota, 24 grudnia 2011

Włosy na szczotce

DRARRY ŚWIĄTECZNE! WESOŁYCH, DRARROWYCH ŚWIĄT! <3

Autor: Kuma
Beta: Kasia
Paring: Draco Malfoy/Harry Potter
Rating: +15 (około)
Gatunek: angst


Włosy na szczotce

             

            On nie żyje. Czy to jest dla ciebie choć trochę zrozumiałe?
            Nie. Nie, dopóki on żyje.
            … bo żyje.
            … w mojej głowie. O, tam. Nie opuścił mnie. Nie… nie pozwolę mu na to. Nie tak szybko.

Duch - Rozdział 28

Rozdział 28 – Eksplozja życia

            Nigdy wcześniej nie włóczył się po Malfoy Manor. Ale teraz nie wie, co ze sobą zrobić. Nie może bezczynnie leżeć w łóżku ani siedzieć w bibliotece, czekając na Draco. Nie wróci do siebie, bo jak mu to wytłumaczy? „Wybacz, Malfoy, ale znalazłem coś, co może ci pomóc, tylko nie jestem tego pewny i musiałem pomyśleć?”. Niedorzeczne. Z drugiej strony, co da mu chodzenie bez celu po korytarzach dworu, skoro Draco i tak zna je wszystkie lepiej od Harry’ego i, jeśli zechce, znajdzie go bez problemu?

niedziela, 18 grudnia 2011

Duch - Rozdział 27

Rozdział 27 – Nawiedzone domy

            Harry zanurza głęboko w ciepłej wodzie i trochę wylewa się na podłogę. Ogarnia go miękka cisza. Słyszy tylko ruch wody, obijającej się o brzegi wanny, i bicie serca – dokładnie i głośno, w samych uszach. Wokół jest tylko spokój i brak myśli. I może chciałby zostać tak już na zawsze… Nigdy nie musieć się wynurzać – nigdy nie musieć wracać do hałasu, do natłoku wspomnień, do napięcia. Poczekać, aż skończy mu się powietrze i woda wleje mu się do gardła, wypełni jego płuca, ściśnie jego klatkę piersiową, a on nawet nie będzie próbował się bronić. Ale gdy w końcu naprawdę zaczyna brakować mu powietrza, po prostu się wynurza. Chłodne powietrze uderza w jego rozgrzaną skórę. Oddycha głęboko, odgarniając z twarzy mokre włosy.

sobota, 10 grudnia 2011

Duch - Rozdział 26

Rozdział 26 – Wstrząs

            Zastanawianie się nad tym wszystkim, co się między nimi zdarzyło, zdaje się nie mieć najmniejszego sensu. Żadne nasuwające się wnioski nie zadowalają go i Harry ostatecznie przestaje rozmyślać nad powodami. Nad skutkami. Nie obchodzi go to wszystko, byle tylko miał jeszcze kiedyś szansę na powtórzenie tamtej nocy. To idiotyczne i nieodpowiednie – pragnąć takich rzeczy, znajdując się w domu trupów, opiekując się umierającą matką Malfoya. Po tym, jak wykopało się i spaliło jego ciało. A także po tym wszystkim, co działo się kiedyś – kilka lat temu, kiedy jeszcze się nienawidzili. Co pozostało z tamtych czasów? Co się między nimi nie zmieniło – zaciętość, dystans, jaki zachowuje Draco? Jego udawana obojętność? Jednak pojawiło się wiele więcej nowych rzeczy, emocji, które wcześniej nigdy nie miały miejsca. Harry boi się samego siebie – swoich reakcji i pragnień; swoich myśli. Gry, którą zaaranżował Malfoy, a która przeradza się powoli w coś niebezpiecznego i zbyt wciągającego… nie pozwalającego się uwolnić.

środa, 7 grudnia 2011

Duch - Rozdział 25

Rozdział 25 – U wrót miast świata

            Który to już raz budzi się w tym miejscu? Który to już raz kilka minut zajmuje mu przypomnienie sobie wydarzeń poprzedniego dnia? Nocy?
            Po raz pierwszy jednak zrywa się do pozycji siedzącej, w ciągu sekundy otrzeźwiony doznanym szokiem. Odnajduje szybko okulary, które – nie wiadomo jak, a może po prostu Harry nie chce myśleć, że to Malfoy je tam położył – leżą na szafce nocnej. Pada śnieg. Śnieg zmieszany z deszczem, rozbryzgujący się na parapetach. Wydaje się, że okropny chłód wdziera się przez grube mury dworu i dotyka Harry’ego – jego odsłoniętej skóry na ramionach, nogach, brzuchu… Naciąga na siebie mocniej koszulkę i opatula się kołdrą. To właśnie tam – na ramionach, nogach, brzuchu oraz w wielu innych, tak nieodpowiednich miejscach, dotykał go wczoraj Malfoy. I robił to perfekcyjnie, tak, że Harry’emu aż przewraca się w żołądku na samą myśl o tym. Nie wie, czy to z nagłego, ponownego podniecenia czy też może ze wstydu, strachu przed zastanawianiem się nad tym. Strachu przed tym, że to mogło zdarzyć się naprawdę.
            Nie rozumie tego.

niedziela, 4 grudnia 2011

Duch - Rozdział 24


Rozdział 24 – Pulsujące życie

            Harry wchodzi do sypialni Draco. Zapalone pojedyncze świece oświetlają komnatę mdłym blaskiem, rzucając na schowane w rogu łóżko, puste biurko i ustawione pod ścianą regały długie, drżące cienie. W lustrzanym odbiciu w łazience dostrzega siebie – zmęczonego, lecz wyjątkowo rozbudzonego, ze swoimi własnymi, zielonymi oczami, wypełnionymi niepewnością; z ciemnymi włosami, tylko gdzieniegdzie naznaczonymi jasnymi pasemkami. Z twarzą o wiele mniej pociągłą niż twarz Draco. Zrzuca z siebie ubrania i wchodzi pod prysznic, trzymając przed sobą wyciągnięte ręce, prawie nic nie widząc z powodu znowu słabego wzroku. Gorący strumień spływa na jego włosy i twarz, woda obmywa go ze wszelkich myśli. Chce uciec – chce uciec jak najdalej stąd, ale… może przedtem, zanim ucieknie, chce jeszcze raz zobaczyć jego zamyśloną, skonsternowaną twarz? Przez kilka minut po prostu stoi, wcale się nie ruszając, jakby czekał na niego – jakby miał nadzieję, że on gdzieś tam jest. Że znowu ma czelność go podglądać, choć przecież Harry’emu wcale się to nie podoba… Z wściekłością zakręca kran i wychodzi z brodzika, natychmiast okrywając się szczelnie ręcznikiem i zakładając okulary. Rozgląda się po łazience, ale jego nigdzie nie ma.

sobota, 3 grudnia 2011

Duch - Rozdział 23

Rozdział 23 – Włochate serce czarodzieja

            - Draco, na mojej półce leży twój stary egzemplarz „Baśni barda Beedle’a” – Narcyza wskazuje drżącą dłonią w stronę małej biblioteczki w rogu komnaty. – Może przyniesiesz go i trochę poczytasz?
            Harry wstaje bez słowa i idzie we wskazanym kierunku. Kilka minut zajmuje mu przypomnienie sobie, skąd powinien znać tę książkę. Dopiero po chwili przypomina sobie, że to właśnie tam znajdowała się „Opowieść o trzech braciach”. O insygniach Śmierci. Hermiona byłaby zażenowana jego trudnością kojarzenia faktów i Harry uśmiecha się do siebie na tę myśl. Na dębowych półkach nie znajduje się wiele książek – wiele miejsc jest po prostu pustych, choć w żadnym miejscu nie ma kurzu. Niektóre oprawione w piękne, złote okładki, inne natomiast zupełnie zepsute, porozrywane, z kartkami ledwo trzymającymi się razem. „Baśnie” zachowały się w całkiem dobrym stanie – naderwana okładka i nieco zamazane litery są jedynymi jej uszczerbkami. Kiedy siada z powrotem w fotelu, Narcyza usadawia się wygodniej w swoim własnym, nakrywając się mocniej grubym kocem, choć w komnacie jest wyjątkowo ciepło i przytulnie.