niedziela, 26 lutego 2012

Duch - Rozdział 37

Rozdział 37 – Drżenie

            Wszędzie wokół jakoś… pusto? Cicho? I śnieg taki jasny, całkowicie oślepiający. A gdzie czas? Gdzie się podział czas? Dokąd uciekły sekundy, minuty, godziny…? Istnieją tylko dni zlewające się z nocami i światło zlewające się z mrokiem. Raz jasna plama, raz ciemna, raz jasna, raz ciemna… I tak w kółko. I co? To wszystko, co jest dookoła? A myśli? A ściany? A przedmioty? Życie …? Nie… chyba tego nie ma. Chyba… chyba nie ma nic.

sobota, 18 lutego 2012

Duch - Rozdział 36

Rozdział 36 – Eliksir Charona

            Kociołek ze wszystkimi składnikami i przyrządami w środku stoi nieruszony na blacie kuchennym. Harry jest świadomy, że każda godzina oddala go od Draco, że im prędzej zacząłby robić eliksir, tym szybciej by go skończył, a co za tym idzie – tym szybciej zdobyłby wybaczenie Draco. Problem jednak w tym, że Harry po prostu nie może. Od kilku godzin siedzi niczym spetryfikowany na kanapie w salonie, nie odrywając od kociołka wzroku, jak gdyby zaraz coś miało się z nim stać, jakby miał zmienić swój kształt albo może jakby eliksir miałby nagle sam zacząć się warzyć. Czuje, jak drżą mu ręce, jak strużka zimnej już herbaty wypływa z kubka na skutek tych drgań, i teraz spływa mu po spodzie dłoni aż do nadgarstka, mocząc rękaw bluzki. Co on sobie w ogóle wyobrażał? Przeczytanie jednej czy dwóch książek o przyrządzaniu wywarów nie zrobi z niego mistrza eliksirów – jest tego świadomy. Dlaczego więc w ogóle się tego podjął? Ale to nie jedyne myśli, które go nawiedzają. Są też o wiele gorsze – myśli o Śmiertelnym Nokturnie. O Xavierze. Czy naprawdę usłyszał od niego tamtą… groźbę? Czy też przepowiednię, jakkolwiek to nazwać? „Dokąd uciekasz, Harry Potterze? Przed niektórymi rzeczami nie da się uciec”? Nie mógł tego powiedzieć, nie. Nic o nim nie wie – nie o jego teraźniejszym życiu, nie o obecnym Harrym Potterze, który z dawnym bohaterem ma niewiele wspólnego. Więc co? Harry sobie to wymyślił? A później tamten moment w ślepym zaułku… czy w ogóle był prawdziwy? Harry nie może przypomnieć sobie żadnych detali, w pamięci ma tyko niewyraźny obraz, jakby to, co się tam zdarzyło, było jedynie snem albo może… czyimś wspomnieniem, opowiedzianym mimochodem, które Harry zapamiętał, ale nie dokładnie. Może to też sobie wymyślił? Nie, nie pójdzie tam znowu, żeby sprawdzić, czy tamto miejsce rzeczywiście istnieje i czy znowu spotka go coś podobnego. Nie zapyta Xaviera, czy naprawdę mu to powiedział… nie. Po prostu uzna, że wszystko to było… sennym wyobrażeniem. Niczym więcej.

wtorek, 7 lutego 2012

Duch - Rozdział 35

Rozdział 35 – Wyobcowany

            Siedzi w kuchni ze wzrokiem zawieszonym nieprzytomnie nad książką do eliksirów. Na dworze jest wyjątkowo ponuro, śnieżne chmury spowiły niebo, nie przepuszczając przez swoją ciężką warstwę ani jednego promienia słońca. Nie pada, a zasypany śniegiem świat trwa w bezwietrznej ciszy. Para przestała unosić się znad czajnika, w którym kilkanaście minut temu zagotowała się woda na herbatę, a która jednak została nietknięta, nawet niezauważona przez pogrążonego w myślach Harry’ego. Ostatnie dni pozostają dla niego w pewnym stopniu nieklarowne, jakby ktoś wydarł z jego pamięci kilkadziesiąt godzin, pozostawiając otępiającą pustkę. Pamięta, że dużo czasu spędził w salonie, kuląc się na kanapie – że dzień mijał za dniem, przeplatany długimi, bezsennymi nocami, kiedy to znowu wydawało mu się, że słyszy ich szepty, że oni witają go w domu. W zasadzie nie ma pojęcia, jak udało mu się to przetrwać. Może tracił przytomność? A może po prostu zasypiał z wycieńczenia, nawet o tym nie pamiętając? Nie wie i nie chce pamiętać, bo ciemność znowu kojarzy mu się tylko ze złem, choć przecież udało mu się już dawno ją odpędzić… z pomocą Malfoya… a teraz Malfoya tu nie ma, więc oni wszyscy uznali, że mogą rościć sobie prawo do Harry’ego. Że znowu należy tylko do nich.