wtorek, 29 grudnia 2009

Czyściec - Fragment 11


Na nieskazitelnie białym piasku, na tle prawdziwie błękitnego nieba – nie mętnego, lecz błękitnego – wpatrując się w ciebie nieodgadnionym wzrokiem, siedzi Draco Malfoy. Draco Malfoy – twój odwieczny wróg, syn śmierciożercy, śmierciożerca; osoba, która miała kogoś zabić… kogoś, kto był dla ciebie ważny, choć zupełnie nie pamiętasz, kto to był; osoba, której nienawidziłeś, osoba, której przyjaźń odtrąciłeś. Pamiętasz to. Pamiętasz wszystkie nieprzyjemne zdarzenia, związane z tym chłopakiem. Widzisz, jak przez mgłę, jakieś dziwne, odległe sceny – pełne stalowych oczu, wyniosłej twarzy i platynowych włosów.
Masz wrażenie, że Malfoy ma ochotę rozszarpać cię na kawałki albo przynajmniej wybuchnąć histerycznym, nieopanowanym śmiechem prosto w twarz tej ironii, ale coś podpowiada ci, że on taki nie jest, że nie rozszarpałby cię, a jedynie zmiażdżył paroma złośliwymi uwagami.

piątek, 18 grudnia 2009

Czyściec - Fragment 10


Jak najszybciej. Ile sił. Jak najdalej. Jak najdalej od niego.
Czy to nie głupie? Tak uciekać jak tchórz? Nie, nie jesteś tchórzem, po prostu masz dość. To dobre wytłumaczenie, wręcz idealne. Wszystko, co cię otacza, jest tak przytłaczające, tak mdłe i zupełnie beznadziejne, że najchętniej byś się zabił. O tak, śmierć byłaby niczym wybawienie. Ale przecież umarłeś, przecież już teraz nie żyjesz. Da się zabić nieżywego…?
Biegniesz tak szybko, jak tylko potrafisz, a frustrująca pustka, brak chłostającego po twarzy wiatru i odgłosu jego dzikiego pędu z każdą chwilą irytują cię coraz bardziej. Chciałbyś poczuć ten chłód, ten gryzący chłód, który wdarłby się do twoich nozdrzy i gardła, podrażnił je i spowodował, że twój oddech stałby się urywany i płytki. Ty natomiast nie czujesz nic, jedynie ogarniające cię zmęczenie i… beznadziejność.

niedziela, 13 grudnia 2009

Niepewność

Autor: Kuma
Beta: Kaczalka, Aribeth
Fandom: Harry Potter
Gatunek: Yaoi
Paring: Malfoy/Potter
Rating: Light


Niepewność


Nie chcesz tu być. Na Merlina, jak bardzo nie chcesz tu być. Mógłbyś siedzieć teraz w pokoju wspólnym przy ogniu trzaskającym wesoło w kominku, opierając głowę na ramieniu Ginny i słuchając z pobłażaniem sprzeczek Hermiony i Rona. Oddychałbyś ze spokojem, nie przejmując się niczym, nie miałbyś wyrzutów sumienia, które paliłyby cię od środka. Mógłbyś normalnie żyć — przynajmniej na tyle normalnie, na ile pozwala ci przydomek Wybrańca. A tak, siedzisz teraz tutaj, w tym ponurym miejscu, które odstrasza samym swym wyglądem, czarnymi połyskliwymi ścianami i wypolerowaną na błysk podłogą. Cisza, która panuje wokół jest przytłaczająca, niemalże cię przygniata i szumi ci w uszach. Ale nie jesteś sam. Chociaż… To, że po drugiej stronie korytarza stoi wysoki, szczupły blondyn, wpatrujący się w ciebie szarymi oczami, nic nie zmienia. On nic nie znaczy. A między wami jest tylko cisza i chore, nieprzyjemne uczucia, których za nic w świecie nie możecie się wyzbyć. W powietrzu wisi paraliżujące pytanie, pełne obaw, nadziei i niepewności: „Za czy przeciw?”.

środa, 9 grudnia 2009

Czyściec - Fragment 9


Powolnym krokiem kierujesz się do domu, zdenerwowany na to wszystko, co się dzieje, co cię otacza. Ludzie przychodzą i odchodzą, znikają, bez jakiegokolwiek pożegnania. To takie niedorzeczne. Z każdą kolejną osobą czujesz się coraz mniej pewnie – McGonagall dodawała ci otuchy i sprawiała, że wierzyłeś, iż to wszystko ma jakiś ukryty sens; Anna cię wprowadziła, wytłumaczyła wszystko i to właśnie dzięki niej nie spanikowałeś i nie odciąłeś się od ludzi, jak Josh. Ona znała odpowiedzi na wszystkie pytania i teraz nie wiesz, do kogo mógłbyś się z nimi skierować, jeśli nie do niej.

wtorek, 1 grudnia 2009

Czyściec - Fragment 8


– Co, do…? – zachrypnięty głos grzęźnie ci w gardle. Przez chwilę mrugasz energicznie powiekami, próbując przyzwyczaić wzrok do oślepiającego blasku.
Na kanapie obok ciebie siedzi biała postać.
– Sophie? – pytasz zdziwiony i prostujesz się.
– Przepraszam, nie chciałam cię obudzić – szepcze zawstydzona. – Ja… tylko… – jej głos załamuje się nagle, a ty czujesz na dłoni coś mokrego. Po chwili dziewczyna nie potrafi już powstrzymać łez i płacze na głos.
– Co się dzieje? – Przysuwasz się bliżej i obejmujesz ją w spontanicznym odruchu.
– To głupie, wiem – chlipie – ale tak bardzo się… boję. To wszystko jest takie… dziwne i… Boję się…
– Szszsz…– Przytulasz ją mocniej do siebie.