– Czego chcesz? – wita cię warknięciem i na ten dźwięk aż ciarki przechodzą
ci po plecach.
–
Chciałem… porozmawiać – odpowiadasz cicho, a cała odwaga, jaką czułeś w sobie
przed chwilą, ulatuje.
– O
czym? – Zadaje pytanie tak, jakby niemożliwe było, by mógł z tobą rozmawiać o
czymkolwiek.
Nie
odpowiadasz. Siadasz obok niego na drewnianej ławce i starasz się sprawiać
wrażenie całkowicie rozluźnionego. Nie jest to łatwe, ponieważ sama obecność
Johnny’ego sprawia, że czujesz się jak kilkunastoletnie dziecko, głupie i nie
mające zielonego pojęcia o otaczającym je świecie. Jesteście na obrzeżach
miasta, jednak po zupełnie innej stronie, niż dom Draco. To miejsce znajduje
się niedaleko Parku Niewyraźnych, z którego dobiegają głosy przyciszonych
rozmów – tworzą jednak tak dziwny, swoisty szum, który zastepuje prawdziwe
odgłosy przyrody, szelest wiatru albo śpiewu ptaków. Nie lubisz tego, choć
zdołałeś się już przyzwyczaić.