niedziela, 28 listopada 2010

Chwila

Dedykowane Mamie... choć pewnie nigdy tego nie przeczyta.




                Mówi do mnie. Zawiesza głos. Wiem, że czeka na moją odpowiedź. Jednak… ona nie następuje.
            Leżę w ciszy, a tykanie zegara jeszcze nigdy nie było tak przytłaczające i groźne. Tak, jakby i one nakazywało mi się odezwać. Chcę coś powiedzieć, ale zmiana tematu nie jest dobra – pomyśli, że mnie to nie obchodzi. A ja po prostu nie chcę o tym rozmawiać. Chcę ją zająć czymś innym. Czymś błahym z jej punktu widzenia, ważnym dla mnie i całkowicie bezpiecznym dla nas obu. Ale wyjdzie na to, że jestem egoistką. Więc milczę i myślę, co innego mogłabym powiedzieć. „Będzie dobrze” brzmi tak banalnie. Niemal bez sensu. Na pewno nie zrozumie, że kryje się za tym tak wiele emocji, uczuć. Nie wyczuje ich, a ja nie zarysuję ich wystarczająco wyraźnie.
            A może po prostu chwycę ją za rękę? Pogłaszczę kciukiem jej zapracowaną dłoń, czując ciepłą, nakremowaną skórę? I będzie już rozumiała, że jestem przy niej. Oddam tym wszystko, co tylko chcę powiedzieć…
            Tykanie zegara jest tak odległe. Kołdra szeleści nieprzyjemnie, ona odwraca się do mnie plecami i chwila mija.
            A ja nadal leżę w milczeniu, nieprzerwanie pisząc…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz