Autor: Kuma
Beta: Haydi
Fandom: Loveless
Gatunek: Yaoi
Rating: +12
Paring: Soubi/Seimei
Myślałem, że to jest dobre, że tak powinno być.
Mistrz i sługa – ty i ja. Byłem gotowy na każdy twój rozkaz, każdą zachciankę – dla ciebie zrobiłbym wszystko. Tak już było – spełniałem twe życzenia, w zamian mogąc nazywać cię swoim panem.. Okrutnym panem... Nie, nie powinienem tak myśleć. Nie powinienem...
- Soubi.
- Tak, Seimei? – Odwróciłem wzrok od bladego księżyca, by spojrzeć na twą piękną twarz, otoczoną czarnymi kosmykami włosów.
- Chodź tu. – Wyciągnąłeś do mnie rękę, zapraszając tym gestem do siebie. Podszedłem bliżej, a ty nachyliłeś się nade mnie, szepcząc mi do ucha. – Przeleć mnie.
- To rozkaz? – zapytałem.
- Tak. – Twoje ciemne oczy przenikały mnie na wylot, były zimne, jak lód.
*
Moja skóra zdawała się przesiąkać twoim mocnym, męskim zapachem, a ciało wydawało się być częścią twojego. Byliśmy jednym. Szeptałeś moje imię, pieszcząc swoim oddechem, doprowadzałeś do szaleństwa, dotykając mnie tam, gdzie... nie powinieneś. A ja zaciskałem zęby, czując cię w sobie, a gdy kazałeś – jęczałem z rozkoszy.
Myślałem, że to jest dobre, że tak powinno być.
*
Poczułem, jak setki ostrzy wbijają mi się w skórę, jednak nie wrzasnąłem, starając się pozbyć bólu. Zaatakować. Stałeś za mną, krzycząc w złości. Zabij ich, no dalej! Zabij!, odbijało mi się w głowie, gdy rzucałem kolejne zaklęcia. Patrzyłem, jak ofiary po kolei padają na ziemię, splamioną ich własną krwią. Skończ z nimi, warczałeś mi do ucha. Dziewczyna z głęboką szramą na ręce, trzymała w objęciach drugą – nieruchomą, śliczną blondynkę, na której twarzy nakreśliłem długą, czerwoną linię. Wypowiedziałem kilka słów... Ich krew była wszędzie.
Myślałem, że to jest dobre, że tak powinno być.
Musiałeś umrzeć, a ja musiałem poznać Ritsukę, by zrozumieć, że nie byłeś dobrym panem...
Że to było złe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz